Fałszerstwa towarzyszą monetom niemal od ich samych początków, nie oczekujmy więc, że dziś będzie inaczej. Monety podrabiano już w antyku, w końcu chodziło o zysk! Zmieniał się tylko ich obiekt. Przez wieki fałszowano współczesną sobie monetę, na szkodę emitenta. Dziś częściej wybór pada na te historyczne, wprowadzane niestety kosztem kolekcjonerów. Wśród nich zaś trafiają się i fałszerstwa groszy Zygmunta III Wazy. Na szczęście sporadycznie. Można by rzec, że…
Póki co jest względnie bezpiecznie
Przyznam, że odkąd skupiłem swój zbiór na groszach Zygmunta III to na ich fałszerstwa trafiałem sporadycznie i co ważne zazwyczaj nie były one najwyższych lotów (choć dla początkujących mogą stanowić zagrożenie). Miłośnicy ortów, czy II RP mają w tej materii gorzej. Nie mniej nawet te pojedyncze dziadostwa trzeba mieć na uwadze, stąd moja potrzeba podzielenia się nimi. Zapraszam.
Fałszerstwa groszy Zygmunta III Wazy
Grosze z czasów pierwszego Wazy na tronie polskim, to monety, które fałszowano na dużą skalę, ale jeszcze w epoce. Dziś proceder nie jest aż tak rozdmuchany (thank God!). Celem fałszerzy jest zazwyczaj skok na grubą kasę, czyli grosze, których ceny liczy się w tysiącach złotych – wczesne mennictwo koronne, czy bardzo rzadkie odmiany – choć mieliśmy jedno wyraźne odstępstwo od reguły. Poniżej zaprezentuje kilka charakterystycznych ich przykładów:
Fałszywy grosz olkuski 1593

To jedno z tych groźniejszych. Szczególnie gdy po raz pierwszy pojawiało się na Allegro ze zdjęciami, które widzimy powyżej. Prawdopodobnie to dobry odlew, jednak by móc to jednoznacznie stwierdzić, potrzeba by było obejrzeć tę monetę na żywo. Dobra ikonografia. To co go jednak wyraźnie skreśla, poza stylem, to koślawe liternictwo, jakby docinane ręcznie. Trzeba jednak podkreślić, że największą rolę w tym przypadku odegrało świetnie zrobione zdjęcie. Gdy już trafił się drugi egzemplarz tej samej roboty, wątpliwości szybko się rozwiewały.

I spuśćmy już zasłonę milczenia na ten żałosny patent z postarzonym holderem (nie chcę wiedzieć co dało ten żółty kolor). Nowe zdjęcie pokazało bardzo słabą powierzchnię monety, którą próbowano ukryć pod nienaturalną patyną. Dodatkowo rozwiało wszelkie ewentualne wątpliwości – dwie tak kiepskie monety z tego samego stempla (wada na O w PO, słabo wykonane M) to nie może być przypadek.
Fałszywe grosze wileńskie
Tym razem celem nie były rzadkie rocznikowo monety, a ich bardzo rzadkie (a przy tym i drogie) warianty. Grosze wileńskie:
- 1610 z błędem w dacie – 1601 (moneta szacowana przez Kopickiego na R6, a Ivanauskasa na RR)
- 1625 z podwójnie wykonaną legendą rewersu (RRRR, moneta, która w słabym stanie potrafiła osiągnąć ponad tysiąc na licytacji)
Pierwszy to ta sama robota co grosz olkuski. Ten sam słaby styl wykonania liternictwa, dość słaba powierzchnia (co tylko potwierdził znowu paskudny holder). Drugi to z kolei prymitywne fałszerstwo – obłe detale, fatalny styl, kaszowate, podpolerowane tło.
Fałszerstwo grosza 1613 i stemple do niego…
To z kolei było dla mnie duże zaskoczenie. Grosz krakowski 1613 to nie jest moneta droga. W obiegowych stanach jej cena nie przekracza zazwyczaj 50 złotych, a jednak i tak skusiła fałszerzy do podjęcia próby. Na szczęście nieudanej, mimo wykorzystania chyba najbardziej zaawansowanej metody. Najpierw na allegro pojawiały się pojedyncze egzemplarze. Później pojawiały się loty takich monet, po 20 sztuk (jak widać na pierwszym zdjęciu). Myślę, że łącznie produkcja objęła koło 200 sztuk! Grande finale stanowiło wystawienie stempli i to do całego pakietu. A wśród nich i pary od grosza (z tego co jednak widziałem wracały one z dwa razy na aukcje, więc „spryciula” mógł nie sprzedać swoich bękartów). Więcej na ich temat pisałem tutaj, a najłatwiejszy sposób na wychwycenie podróbki pokazałem na pierwszym zdjęciu.
Zachowajmy jednak czujność
W końcu licho nie śpi i trzeba mieć to na uwadze. A póki co możemy się cieszyć dość spokojnym zbieraniem tych fascynujących monet :)
Gdybyście trafili na jakieś falsy proszę, dajcie znać (choćby przez tę zakładkę). Każda wiedza jest dla mnie ważna. Będę ogromnie wdzięczny.
Sam mam już parę fałszerstw, tyle, że na szczęście tych ciekawych, z epoki.

Czy ja wiem czy ten Olkusz jest niegroźny. Ja bym się dał złapać, a zbieram niedaleki okres bo orty Sasa
Akurat o nim napisałem, że był groźniejszy, ale głównie dzięki dobrze wykonanym zdjęciom. A to jak szybko się zauważa nieścisłości wynika już z opatrzenia się z daną epoką, stylem, wykonaniem. Myślę, że zbierając Orty Sasa, gdyby się pojawiło coś wykonanego w stylu tego grosza, wychwyciłbyś to w mig ;)
Pingback: Błędy na groszach wileńskich Zygmunta III. Nie każdy jest od razu rzadki… –