Czym żyła numizmatyczna społeczność na początku roku 2025? Czym styczeń zaskoczył nas najbardziej? Odkryciem koron polskich władców? Muzeum wydającym 1,5 mln zł? Wysokimi cenami na aukcjach? Moim powrotem?
Styczeń 2025
W tym cyklu będę chciał nie tylko podsumować najgłośniejsze wydarzenia, ale również rozszerzyć je, rzucić światło na pewne nieznane aspekty czy przedstawić swój punkt widzenia. Przyznam się też, że ten cykl jest dla mnie ;) Jest sposobem na narzucenie sobie regularności i ułatwieniem pracy nad większymi rzeczami na koniec roku. Nie będę przedstawiał tu założeń, bo jak wiemy stal hartuje się w ogniu, więc zaczynajmy.
Co najlepiej zapamiętałeś ze stycznia?
Nim rozpocznę pomyśl chwilę co najbardziej zapadło Ci w głowie z tego miesiąca i jeżeli to pominąłem, to wytknij mi to w komentarzu. Z chęcią dowiem się, czego pozbawiły mnie bezlitosne algorytmy.

Muzeum kupuje za 1,5 mln kolekcję średniowiecza
Jedną z pierwszych, głośnych, numizmatycznych informacji w tym roku, która przebiła się nie tylko w naszym światku, był nowy zakup Muzeum Książąt Lubomirskich. Za niebagatelną kwotę 1 544 500 złotych, z dotacji Ministerstwa Kultury, zakupiona została prywatna kolekcja średniowiecznych monet. Nie byle jaka kolekcja!
Był to zbiór Filipa Wartacza. Numizmatyka, który na jego budowanie poświęcił ćwierć wieku. Którą z wielu Was znało, ale nawet o tym nie wiedziało… Bo jest w sieci taka już lekko zapomniana, ale wyjątkowa strona – denary.com.pl

I przygotowując te podsumowanie postanowiłem skorzystać z koneksji i za pośrednictwem Damiana Marciniaka, spytać jej autora czy mogę oficjalnie to powiedzieć :) Nie tylko dostałem zielone światło, ale również dodatkową, ciekawą informację. Gdyż jak widzimy, ostatnia aktualizacja strony miała miejsce w 2013 roku. Jak mówi jej autor, zawiera ona mniej niż 40% monet. I że planuje on jej dużą aktualizację.
Ja czekam z niecierpliwością. Nie mniej to, że trafi ona do zbiorów muzealnych, to z jednej strony smutna wiadomość, gdyż nigdy nie będzie ich już szansy kupić. A to przecież nie tylko prezentowany powyżej, wyjątkowy INCLITVS Chrobrego. Z drugiej wspaniała, gdyż będzie je można obejrzeć. Więcej o samej sprzedaży możecie przeczytać między innymi tutaj.

Medalik, który przyćmił korony!
“SENSACJA!!”
Wykrzyczał na początku swojego wpisu Remigiusz Bąkowski, ogłaszając światu odkrycie z wileńskiej katedry. I jak to na numizmatyka przystało, skupił się nie na insygniach grobowych króla Aleksandra i dwóch żon Zygmunta Augusta. Jego uwagę, całkiem słusznie, skupił złoty talar medalowy Zygmunta Starego! Jak się okazało, odkryty PONOWNIE!! Ale nie będę się tu uzewnętrzniał, niech sam powie dlaczego porwał go ten temat:
Remigiusz Bąkowski: „21 września 1931 roku zespół archeologów prowadzących wykopaliska w Katedrze wileńskiej, pod kierunkiem prof. Juliusza Kłosa, pod posadzką prezbiterium odkrył gotyckie sklepienie, skrywające trzy pochówki królewskie z XVI w.
Odnalezione szczątki należały do króla Polski i wielkiego księcia Litwy, Aleksandra
Jagiellończyka (zm. 1506) oraz dwóch żon jego bratanka, Zygmunta II Augusta – Elżbiety
Habsburżanki (zm. 1545) i Barbary Radziwiłłówny (zm. 1551). Ze względu na panujące w krypcie warunki (notoryczne zalewy wód gruntowych), niewiele pozostało z trumien. Zachowało się natomiast ich metalowe wyposażenie. Król Aleksander został pochowany w miedzianej, posrebrzanej koronie, z dwoma złotymi pierścieniami i mieczem, a także tabliczką informującą o jego godności. Królowa Barbara z okazałym złotym łańcuchem, miedzianą koroną, jabłkiem i berłem oraz trzema złotymi pierścieniami i srebrną tablicą. Natomiast królowa Elżbieta z miedzianą koroną, dwoma złotymi pierścieniami i złotym łańcuchem oraz srebrną tablicą…
W 1939 r. wyposażenie grobów zamurowano w podziemiach katedry. Udało się je tym
samym ocalić przed niemiecką, czy rosyjską grabieżą. Skrytka jednak była na tyle dobra,
że zapomniano o jej lokalizacji! Została odnaleziona dopiero 16 grudnia 2024 r., a o
odkryciu poinformowano na konferencji prasowej 6 stycznia 2025 r.
Świat obiegły nowe zdjęcia… a jedno z nich przedstawiające złoty medalion wykonany z
talara medalowego Zygmunta I Starego z 1533 r. Ten sam widzimy na zdjęciach z lat
30-stych, wśród wyposażenia grobowego Elżbiety Habsburżanki.
A jednak! Informacja o tym odkryciu nie została odnotowana przez numizmatykę polską.
Sprawa ta wymaga głębszego zbadania. Trudno zrozumieć, dlaczego o znalezisku nie
poinformowano w WNA. Informacji o istnieniu tego egzemplarza nie znał także dr
Jarosław Dutkowski – nie ma o nim żadnej wzmianki w obu wydaniach „Złota dynastii
Jagiellonów”
To czwarty znany egzemplarz w złocie, ale PIERWSZY wagi 10 dukatów bity oryginalnymi stemplami (SIC!). Dwa z nich to odlewy, a trzeci pochodzi ze zbioru Opactwa kanoników regularnych w Herzogenburgu (Austria) – jak potwierdziły dzięki kwerendzie, Pani Anna Bochnak wraz z Panią Agnieszką Smołuchą-Sładkowską z Gabinet Numizmatyczny. Muzeum im. Emeryka
Hutten-Czapskiego. Do stycznia był to jedyny znany egzemplarz bity w złocie. Dziś znane są dwa, a potwierdziły to ww. badaczki podczas swojej wizyty w Wilnie.”
Zainteresowani więcej informacji znajdą w jego dwóch wpisach TUTAJ i TUTAJ.

Powrót SpodStempla
Po czterech latach niebytu SpodStempla wróciło na numizmatyczną mapę Polski. Długo myślałem o tej chwili. Miałem dużo wątpliwości i obaw. Dużo mnie to też kosztowało, głównie nerwów ;) Szczególnie przez WordPressa, który wyprowadzał mnie z równowagi szybciej niż ludzie mówiący, że max nota = najpiękniejszy ;)
Mimo, że styczeń ze względu na zimową aukcję jest dla mnie zawsze trudny, udało mi się zrealizować plan – minimum 4 wpisów. Dodatkowo zaliczyłem kilka małych sukcesów :)
- średnia 100 gości dziennie <3
- wystąpienie w radiu Nowy Świat
- zaproszenie na kwerendę jednego z magnackich zbiorów
- komentarze od osób, które budowały fundamenty rynku numizmatycznego (co wróci tu jeszcze w formie wpisu)
A jeżeli macie przeczytać tylko jeden tekst ze stycznia, to niech to będzie ten o pierwszych trojakach Rygi, bo uważam, że był najważniejszy :)

Efekt Dunninga-Krugera w numizmatyce
Krugera co? Już przychodzę z wyjaśnieniem. Gdzieś w połowie stycznia, na FB projektu Polska Encyklopedia Numizmatyczna pojawił się wpis z prośbą o udział w ankiecie, mającej na celu zbadanie tego efektu wśród numizmatyków. Jest on błędem poznawczym polegającym na tym, iż osoby z mniejszym doświadczeniem przeceniają swoje kompetencje w danej dziedzinie. Skąd pomysł na takie zmieszanie świata psychologii i numizmatyki spytałem jego autora:
Przemysław Grzybowski: Pomysł na to badanie zaczął kiełkować już kilka lat temu, podczas lektury książki Radka Kotarskiego „Inaczej”. Autor analizuje w niej różne zjawiska psychologiczne wpływające na naszą produktywność, m.in. właśnie efekt Dunninga-Krugera . To wtedy zapaliła mi się lampka – być może sam padłem jego ofiarą? Jak wspomniałem we wstępie do badania, nie chciałem opierać się wyłącznie na własnych doświadczeniach. Ostatecznym impulsem była niedawna dyskusja na stronach OKa dotycząca braku gwarancji autentyczności certyfikowanych walorów. Pomyślałem, że to właściwy moment, by zweryfikować, jak rzeczywiście wygląda kwestia wiedzy i samooceny wśród numizmatyków. Jeśli chodzi o samą ideę badania, to w dużej mierze wiąże się ona z misją Polskiej Encyklopedii Numizmatycznej (PEN). Encyklopedia powstała m.in. po to, by ułatwić początkującym numizmatykom drogę od pytania: „Gdzie mam szukać informacji?” – po wskazanie konkretnych źródeł wiedzy. Co ważne – wskazanie, a nie ich zastąpienie! Dlatego dla mnie najistotniejszym celem badania było zdobycie informacji, które pomogą ulepszyć PEN w roli „drogowskazu” dla kolekcjonerów.
Wyniki badań potwierdziły, że i naszego poletka on nie omija (szok, że laureaci IG Nobla mieli rację ;)). A co zaskoczyło jego autora?
P.G.: Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie odpowiedzi na pytania: „Jak zdobywasz wiedzę o numizmatach?” oraz „Jaki format poszerzania swojej wiedzy preferujesz?”. W pierwszym przypadku niemal 70% respondentów wskazało, że najczęściej korzysta z książek, katalogów i artykułów naukowych. W drugim aż 90% zadeklarowało, że preferuje publikacje drukowane. To wyraźny sygnał, że pomimo cyfryzacji nadal wolimy trzymać w rękach książkę. Mimo że wynik jest bardzo wysoki, a nie mamy wcześniejszych danych do porównania trendów, wydaje mi się, że jesteśmy w momencie, który w lotnictwie (które jest również moją pasją) nazywa się Top of Descent – czyli punktem, w którym samolot zaczyna obniżać lot przed lądowaniem. Myślę, że popularność drukowanych publikacji będzie z biegiem czasu stopniowo maleć, zwłaszcza wraz z napływem młodszych pasjonatów numizmatyki. Jednak nie zniknie całkowicie – zapewne pozostanie jako coś wyjątkowego, pewnego rodzaju premium format dla tych, którzy cenią sobie tradycyjną formę zdobywania wiedzy.
Pełne podsumowanie wyników badania dostępne tutaj.

OKo na kursie kolizyjnym z gradingiem
A jak już wspomnieliśmy Okiem Kolekcjonera, to warto przypomnieć serię wpisów, z których najgłośniejszy był ten, z którego pochodzi powyższa grafika (tutaj). Była to krucjata przeciwko amerykańskim pudełkom.
Choć dla mnie zaczęła się, gdy jeden z kolekcjonerów – Paweł Boruń – przygotował szeroki wpis o monecie, którą uznał za fałszerstwo. Był to milaresion Konstancjusza II z photogradingiem NGC. Jego smutne losy, gdyż podczas nich uległ uszkodzeniu, przedstawiono we wpisie na Portalu Numizmatycznym.

I o ile ta moneta okazała się oryginalna ostatecznie (co sprawnie argumentował w komentarzach Karol Piotrowski), to lawina ruszyła. Nieświadomie nawet wziąłem w niej udział. Dołożyłem swoją cegiełkę, prezentując ten fals orta poznańskiego w pudle NGC. I wobec tego nie było wątpliwości, niestety…
Przyznam się wam, że ja już swój moment radykalnej walki z amerykańskimi pudełkami, nazywanymi przeze mnie wówczas trumnami czy „podatkiem od plastiku”, mam za sobą. W sumie przywykłem do nich i nawet zauważam ich zalety. Przy czym, jak coś trafia do mojego zbioru, to pozbawiam to zbędnego naddatku ;) Może by kiedyś napisać o tym szerzej?

Mocne aukcyjne otwarcie roku
W moim podsumowaniu roku, jedną z puent było to, że „W kolejnym roku wydaje mi się, że rynek będzie dalej się stabilizował„. I jeżeli tak będzie ona wyglądać, to będzie to stabilizacja na bardzo wysokim poziomie.
Polskie numizmaty efektowne otwarcie zaliczyły jeszcze w styczniu, gdy na aukcji niemieckiego domu aukcyjnego Kuenker sprzedały się za ponad 9 mln złotych (moje podsumowanie dostępne tutaj), by już na początku lutego zaliczyć mocny start na krajowym podwórku.
Przygotowania do aukcji kolekcji Kazimierza Zbichorskiego były jednymi z tych najtrudniejszych, ale też dających najwięcej emocji i radości. Nawet tymi emocjami podzieliłem się na łamach grupamarciniak.pl. Cieszy mnie więc, że doceniliście nasz trud, tak licznie uczestnicząc w aukcji i zaciekle walcząc o nie. Pozostaje mi jedynie niedosyt, że nie mam nic z żółtego katalogu ;)
Lista wynikowa aukcji dostępna tutaj. A my zabieramy się za pracę nad wiosenną aukcją :)
STO LAT dla Portalu Numizmatycznego
Nie mógłbym też nie odnotować tego faktu :) 10 stycznia wybiła 4 rocznica powstania Portalu Numizmatycznego. „Dziecko” Piotra Kosanowskiego licząc na internetowe lata jest już staruszkiem, a mimo to tętni wigorem nastolatka. Co więcej jego autor zapowiedział nam przy okazji urodzin, że “projekt, który z pasją prowadzę od kilku lat, lada dzień wejdzie na nowy poziom w swoim i tak już dynamicznym rozwoju.”
Miałem go dopytywać co to będzie, ale nim znalazłem czas na to podsumowanie, sprawa rozwiązała się sama. Piotr rozszerza swoją działalność i wychodzi poza ramy numizmatyki. Powstał Portal Kolekcjonerski, który możecie obserwować w tym miejscu.
Ps. Piotrze, łobuzie, dalej mi wisisz odpowiedź na moje pytanie z Q&A :D
Co zapamiętałeś ty?
Co szczególnego utkwiło Ci w pamięci z początku tego roku? Co uważasz, że powinno się znaleźć w podsumowaniu? Napisz w komentarzu poniżej!
Ja z zaciekawieniem czytałem jeszcze o szelagi 1749. Będzie odpowiedź?
Zdecydowanie. Zgodnie z zapowiedzią po aukcji będę miał czas na to :)
Szkoda, że pominąłeś rzadkie wydarzenie numizmatyczne, jakim niewątpliwie było uchwalenie w dniu 20 stycznia przez Radę Miasta Wschowy roku 2026 rokiem urodzonego w tym mieście Maxa Kirmisa, niemieckiego numizmatyka, wybitnego znawcę wielkopolskiej numizmatyki i autora pierwszego Podręcznika polskiej numizmatyki. Pozdrawiam i życzę wytrwałości i dalszych sukcesów.
To tę informację znałem, od Ciebie :), ale przyznam, że mój mózg zakwalifikował je jako wydarzenie na początek… przyszłego roku ;)
Nie mniej, składam ponowne gratulacje za twój ogromy wkład w promocję tej postaci!
I u Künkera też się mylą, na co zwróciłem im uwagę małą uwagę. To było na licytacji na eBayu, a tak na marginesie to wszystkie Pańskie artykuły mocno wciągają!!!
Nie miałem pojęcia o tej stronie denary, ale chyba zostanę jej fanem :)
Ps. Ceny na kolekcji Kazimierza bardzo subtelnie tu napisałeś, bo odjechały niesamowicie!
Myślę, że warto dobrze przejrzeć odbudowane przez nas tablice, bo wiele z tych monet krąży :) Dzisiaj usłyszeliśmy o kolejnej odnalezionej proweniencji!