Czym cię królu odznaczono? Takie pytanie należało zadać, mając w rękach ort toruński 1663 z nietypowym orderem na piersi. Nie zrobiłem tego jednak. Zamiast tego skorzystałem z dostępnej literatury, która podpowiedziała mi: Orderem Ducha Świętego. A przecież Jan II Kazimierz Waza nie… Sprawdźcie z resztą sami ;)
Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość…
Zacznę od podziękowań :) Nie byłoby tego wpisu, gdyby nie czujność Igora Szatalina – twórcy katalogów na orty, nie tylko Zygmunta III (dostępne za darmo na jego stronie orty.pl). To właśnie on, na łamach fanpage’a, zwrócił mi uwagę na ten błąd w opisie jednego z pięknych ortów Jana Kazimierza. I to po dyskusji z nim podważyliśmy błędne wnioski, które postanowiłem szybko tu przedstawić. Zaczynamy.
Ort toruński z nietypowym orderem

Oto prowodyr całego zamieszania. Ort miejski Jana Kazimierza z mennicy toruńskiej. Niewątpliwie piękny przedstawiciel rocznika 1663, odmiany z inicjałami Hansa Dawida Lauera (kierownika mennicy) w ligaturze (HD – L). Rzadka pozycja, ale ze względu na awers, gdzie przedstawiono króla z pięknym, szerokim łańcuchem orderowym i … no właśnie?
Orderem Ducha Świętego?

Bo gdy spojrzeć na order zawieszony na piersi wyraźnie widzimy krzyż, nie zaś jak pan Bóg przykazał, piękną, złotą skórę barana na pierścieniu, jak na order Złotego Runa przystało. A przecież w Toruniu rytownicy dokładnie wiedzieli jak on wyglądał, gdyż liczne przykłady mamy tego na wszystkich poprzednich, jak i kolejnych rocznikach tych ortów. Zmieniał się jedynie łańcuch, na którym wisiał. Raz był bardziej udany, innym razem… no cóż…

Opisując więc tytułowego orta 1663 postanowiłem podeprzeć się aktualną literaturą. Zajrzałem do najdokładniejszego z opracowań obejmujących te orty. Do monografii mennictwa toruńskiego – Corpusu Nummorum Civitatis Thorunensis. To właśnie tam tajemniczy krzyż został nazwany „orderem Św. Ducha„…
Tyle, że Jan Kazimierz nigdy nie był nim odznaczony! Pierwszym polskim królem, który otrzymał ten ustanowiony przez Henryka Walezego order, był Jan III Sobieski. Poza tym łańcuch tego odznaczenia wyglądał zupełnie inaczej. Czy więc…
To po prostu błąd?

To była pierwsza myśl, która zaświtała w przypadku tej monety. Podczas prac zniszczona została punca z klejnotem orderu, a rytownik w jego miejsce umieścił coś na wzór krzyża. Tu po raz kolejny spostrzegawczością wykazał się Igor wskazując na tę samą puncę użytą w budowie łańcucha orderu, a samego krzyża.
Pomyślałem jednak, że to może być fragment odznaki kawalera orderu, ten poprzedzający jego charakterystyczny klejnot. Jak czytamy w jego opisie:
„Pierścień z kolei wisi na okrągłym czarnym lub niebieskim szlachetnym kamieniu (symbolu krzesiwa, skałki lub krzemienia), z którego z obu stron wychodzą złote, czerwono emaliowane promienie”
Nie, to po prostu Order Złotego Runa

Prawda okazała się jednak bardziej trywialna… Złote Runo było tam od początku!
Tyle, że zostało niechlujnie wykonane, nabite na płaszcz króla, w efekcie czego widoczny jest tylko jedynie jego zarys. Podobną sytuację, tyle że bez krzyża możemy zobaczyć na kilku odmianach ortów toruńskich z roku kolejnego (CNCT 1694 czy 1696).
Wciąż zasadne jest jednak wyróżnienie tego typu portretu jako odmiany na tle pozostałych ortów 1663. Pomijając już inne ramię króla, broszę spinającą płaszcz, bardzo charakterystyczny jest szeroki, ozdobny łańcuch, który zwieńczono krzyżem przed złotym runem. Łańcuch, który pojawia się rzadziej niż ten prosty, segmentowany.
Wątpić, zadawać pytania, poszukiwać odpowiedzi…
Bo numizmatyka to przecież nauka, a w tej czasem z pozoru nieistotne pytania dają ważne odpowiedzi. Kto nie wierzy, niech sprawdzi Antynoble ;). A zobaczycie, że czasem efektem tego podważania, nawet faktów uznawanych za oczywiste, mogą być bardzo ciekawe wnioski.
Ps. Jeżeli zastanawiacie się dlaczego napisałem „znowu” w kontekście „tajemniczego orderu”, to zachęcam was do sprawdzenia tekstu o tym groszu Wazy.
:-) ciekawa zagadka rozwiązana, bardzo przyjemnie się czyta :-)
Bardzo pouczająca lektura o Orcie toruńskim 1663r. Poproszę więcej lektór o ortach Jana Kazimierza. Pozdrawia m.