Przejdź do treści

Drugie życie monet… odpowiedzi na niezadane pytania

Monetę włożoną do zbioru należy uznać za zdobytą! Ale czy zawsze dobrze poznaną? Już niekoniecznie… Czasem odkrywamy je na nowo po latach. Nowe doświadczenie, zdobyta wiedza, artykuł… w końcu odpowiedzi na niezadane pytania kryją się wszędzie. Zaczyna się drugie życie monet. Znów budzą emocje, pobudzają nas do działania. Zupełnie jak miałem w przypadku jednego z groszy…

Mój pierwszy grosz Augusta III

Grosz 1754 ... jak się okazuje ciekawy
Grosz 1754 … jak się okazuje ciekawy

Powyższą monetę kupiłem już jakiś czas temu, jeszcze w czasach, gdy miałem ambicje by zebrać typologicznie wszystkie polskie grosze. Z Kazimierzem Wielkim oczywiście… w końcu trzeba mieć fantazję dziadku.

Zacząłem jednak od monet „ciut” tańszych. Postawiłem sobie za cel grosze o ponadprzeciętnej urodzie, choć nie mennicze (ceny tych nie raz wręcz szaleją), które mają w sobie to „coś”. Mając w rękach tego Augusta III czułem, że spełnia standard. Wyróżniał się dużą ilością szufladowej, naturalnej powierzchni na tle czarnych groszy, w grubych patynach, których na pęczki znajdziemy na Allegro. Do tego był ciekawszy: z portretem króla w płaszczu, z naramiennikiem ze skórzanych pasów zamiast płytowej zbroi. Przywodził na myśl znacznie uproszczone (brak korony, orderu, zdobień płaszcza) popiersie Augusta z niektórych tymfów lipskich. Króla w antycznej zbroi, którą widzimy również na ostatnim polskim półtoraku.

Półtorak lipski 1756
Półtorak lipski 1756

Zalicytowałem, wygrałem, odebrałem. A, że katalogi obejmujące grosze Augusta III do najdokładniejszych nie należały (KMP, Kopicki, Kahnt – odmiana z V zamiast U, z cyfrą 3 pod tarczami), po kilkunastu minutach miałem wypełnioną kopertkę i kartę do swojego katalogu. Wróciłem do groszy Wazy, a August spoczął 'zapomniany’ w kasetce, do czasu gdy…

Nowe spojrzenie na niego rzucił artykuł…

Kilka dni temu, nadrabiając zaległości, złapałem za zeszłoroczne numery Biuletynu, pamiętając, że trafił tam m.in. dwuczęściowy artykuł pana Jerzego Chałupskiego: „Miedziane monety koronne króla Augusta III„.

Świetny artykuł. Obejmujący nie tylko bardzo przydatną tabelę weryfikującą odnotowane w innych katalogach znaki po tarczą, ale opisujący również organizację mennic, historię i wielkości emisji, kwestię kontramarek. Wśród wielu wątków trafiłem też na jeden dotyczący bezpośrednio mojej monety. Ba! Nawet prezentujący egzemplarz tego samego wariantu.

Moneta odżyła w mojej głowie czytając kolejne zdania:

W archiwach odnotowano przebicie w Grunthalu 98 centarów, 72 funtów i 19 łutów miedzi na grosze w 1762 przez Christiana Gottloba Frege. Ta ilość surowca przekłada się na prawie 1,4 miliona monet. Uważam, że monetami tymi są grosze z awersem z popiersiem króla w zbroi antycznej (il.11 z podpisem 'grosze z datami 1754 i 1755, wybite w roku 1762). Popiersie w zbroi antycznej jest bardzo odległe stylistyczne od wszystkich groszy z lat 1752-1755. Zbliżony awers znajdujemy tylko na rzadkim wariancie groszy z rocznikiem 1758, który to zgodnie z informacją von Schroettera, wybito w Dreźnie lub Lipsku pod zarządem pruskim…

Zainteresowanych artykułem odsyłam do Biuletynu Numizmatycznego nr. 1 i 2 / 2017, a ja zaczynam przebierać nóżkami na nadchodzący katalog pana Jerzego ;)

Drugie życie monet

Na życie monet można spojrzeć dwojako. Żyją, gdy są w obiegu. Gdy służą jako środek płatniczy, przez co nie raz mówi się o ich drugim życiu, gdy po nabiciu kontramarek stawały się pieniądzem dominalnym. Dziś, szczególnie te starsze w tym kontekście będą martwe, jednak ja ich życie postrzegam również w kontekście fascynacji nimi. Trojaki, orty, obole, denary… wywołują dyskusje, przekazują informacje. Dzięki nim poznajemy czasy dawno minione. Bo, że budzą emocje, chyba nikt nie będzie dyskutował…

Fragment niesamowitego skarbu z Bydgoszczy
Fragment niesamowitego skarbu z Bydgoszczy (zdjęcie z wpisu GMMK)

Szczególnie tuż po tym, jak na całą Polskę rozniosła się wieść o ogromnym skarbie złotych monet spod posadzki bydgoskiej Katedry. 480 dukatów, wielodukatów wraz ze złotymi przedmiotami. Takie odkrycie zainteresowało nie tylko numizmatyków, ale i ogólnopolskie media czy osoby, dla których czymś starym jest pięcioletni telefon. Zakopane ponad 300-lat temu monety znów zaczęły mówić, a gdy archeolog wspomniał o dukacie Zygmunta Augusta z 1570 roku, zaczęły wręcz KRZYCZEĆ!

Mam więc cichą nadzieję, że zostaną opublikowane i zaprezentowane czym prędzej na wystawie. Nie sczezną w muzealnych szufladach. W końcu każda z nich może mieć w sobie coś przełomowego.

Sam jesteś kielich!

Postrzeganie monet się zmienia. Gdy wchodzisz do tego świata, masz wrażenie, że setki lat kolekcjonerstwa i badań odpowiedziały na wszystko. Nic bardziej mylnego! Im dokładniej poznajesz dany temat, tym więcej znaków zapytania się pojawia. Od czasów antycznych, po okres PRL. Odkrywamy kolejne rzeczy, a część starych tez podważamy…

Denar Bolesława Kędzierzawego typu "dwóch za stołem"
Denar Bolesława Kędzierzawego typu „dwóch za stołem”

Dobrze to widać po okresie monet średniowiecznych. Na przełomie lat zmieniały one swoje atrybucje, podważane były interpretacje przedstawień, kolejne odkrycia rzucały inne spojrzenie na nie. Takim małym przykładem może być powyższy denar Bolesława IV z przedstawieniem dwóch postaci za stołem.

Część literatury przypisywał jej motyw biesiadny, nawiązujący do innego typu denara Kędzierzawego (z trzema postaciami za zastawionym stołem), opisując rewers jako „bracia za stołem z uniesionym do góry kielichem”. Tyle, że nie jest to kielich… Denar faktycznie przedstawia rodzeństwo: Bolesława i młodszego brata Mieszka, jednak nie z pucharem, a Jabłkiem panowania (które w późniejszych okresie jest również zwieńczone krzyżem).

Błędne koncepcje, zdobywane doświadczenie

Należy wątpić, zadawać pytania, drążyć temat. Podważać nawet informacje uznawane za oczywiste, gdyż mogą okazać się błędne. Tak było w przypadku przypisania niklowanych 50-groszówek emisji Generalnej Guberni, części nieistniejących, a opisywanych roczników. Tak miałem z tajemniczym krzyżem na piersi Zygmunta III (tutaj).

Zdobywajmy informacje, oglądajmy jak najwięcej monet, gdyż czasem kolejny egzemplarz potrafi rzucić światło na coś nowego. A ja gwarantuje wam, że odkrycie czegoś przyniesie duuużo frajdy.

Porównanie z Igerowskim
Iger opisywał tę odmianę jako „pierścienie zamiast O, a to jedynie wada stempla.

Pozwólmy monetom żyć!

Monety to w gruncie rzeczy mniej lub bardziej ładne kawałki blachy, których życie zależy tylko od nas.

Zapomniane, gdzieś w klaserze będą czekać, spać. Dopiero gdy spróbujemy wyciągnąć z nich jak najwięcej informacji zaczną tętnić życiem. A, że można je poznawać na spokojnie, z dobrą książką, szklanką czegoś rozgrzewającego. Tym lepiej dla nas ;)

Nim zakończę, pozwolę sobie na małą prośbę :). Reagujmy na apele twórców, choćbyśmy mieli w naszej opinii popularesy, gdyż czasem nie wiemy co może stanowić przełom. Pomagajmy ludziom, którzy chcą wysłuchać monet ;). Jedną z takich osób jest Tomasz z Moja Numizmatyka, który opublikował katalog groszy lubelskich (dostępny za darmo tutaj), a pracuje nad kolejnymi wczesnymi groszami tego króla. Gdybyście więc mieli zdjęcia tych monet, dajcie mu znać (jego mail: tomasz.poniewierka@gazeta.pl). Pomóżmy katalogowi się rozwijać ;)

Ps. Mam dwa tematy na następny wpis i nie wiem co wybrać. Pomożecie? Ewolucja korony na groszach czy piękny medal Władka?

Komentarze

  1. Ano na książkę. Oba tytuły celowo nie oddawały sedna tematu, a jedynie go zajawiały ;). Jako, że wszyscy tu i na fanpage dali znać, że chcą korony, to postaram się przed niedzielą ogarnąć temat ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *