Zawsze warto ułatwiać sobie pracę, pomyśleli wileńscy mincerze wpadając na pewien pomysł w 1607 roku. Uprośćmy datowanie groszy! Po co się męczyć z tyloma puncami jak można… No właśnie, jest tylko jedno małe ale. I nie trzeba być Krzysztofem Jackowskim by przewidzieć, czym to się skończy. To po prostu musiało prowadzić do pomyłek i już tłumaczę dlaczego.
Nietypowy pomysł na datowanie groszy 1607-09
Pierwsze lata bicia groszy wileńskich z czasów Zygmunta III Wazy to fajny materiał do zbierania. Ładne, dobrze wykonane, srebrne monety, które cieszą się dużą ilością odmian i wariantów. Różnorodnością na którą wpływ miał również oryginalny pomysł na uproszczone datowanie groszy. W sumie nie tylko groszy wileńskich. Ten sam zabieg mamy też na niższym nominale, dwudenarze z roku 1609, ale z racji tego, że emisja groszy jest większa i ciekawsza, to przy niej pozostaniemy.
Dziś przygotowując stempel do bicia monet mennica nie musi zatrudniać rytowników i szykować dziesiątek punc. Dokładny, zgodny z projektem stempel przygotuje maszyna wycinając go z metalu wodą pod dużym ciśnieniem. Dawni mincerze nie mieli takich luksusów. Każdy element należało wyciąć w metalu i umieścić go na stemplu.

Życie należy sobie upraszczać.
I w ten sposób na monetach spotkamy litery A bite z odwróconego V z dociętą belką, interpunkcję wykorzystywaną jako ozdobniki popiersia itp. Z kolei w Wilnie za czasów Zygmunta III postanowiono ułatwić sobie datowanie. Zamiast przygotowywać osobne punce na cyfry 0 i 8 lub 6/9 (tu niemal od zawsze się nie szczypano i te dwie cyfry jechano z jednej puncy), postanowiono je bić z jednej okrągłej puncy (w 1608 nawet ósemkę z niej wykonywano). A dopiero później docinać ewentualne, brakujące ogonki. Z resztą stemple z tego okresu mają sporo takich uproszczeń. Spójrzcie tylko na niego: tarcza z plusem zamiast podwójnego krzyża, dziwna głowa rycerza, czy badyl zamiast dostojnego miecza w dłoni ;). Więc w praktyce wyglądało to tak, jak widzimy powyżej. Co ciekawe jednak, mimo iż pomysł wydaje się genialny w swojej prostocie inne ośrodki z niego nie skorzystały. Ani koronne mennice: Kraków czy Poznań, ani miejskie jak Gdańsk…
Bo wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że to po prostu musiało prowadzić do błędów… Praca z narzuconym odpowiednim tempem w miejscu, które dziś Inspektorat Pracy nazwałby urągającemu zasadom BHP (nakładając oczywiście stosowne kary finansowe…). Choć trzeba przyznać, że…

Pierwsze lata tego nie zwiastowały…
Przez 1607 udało się przebrnąć chyba bezbłędnie (ja do dziś nie spotkałem egzemplarza z datą 1007), choć niecały rok bito je w ten sposób. Pierwsze, dziś bardzo rzadkie odmiany, wykonano z osobną puncą 6 i 0, dopiero później idąc na łatwiznę. Strzelono się za to już rok później, w 1608 roku, tworząc grosz wileński 1008.

Twórca katalogu pożałował mu „eRek” oceniając go jak inne popularesy, a ten jakoś nie chce się pojawić w handlu… Ja na swój długo musiałem czekać. Bo o ile w roku 1608 błędy są jednostkowe, to rok później mamy ich znacznie większy przekrój. Choćby taki…
Grosz wileński 1009 (R8)
To grosz, w którego istnienie długo wątpiłem. Oczywiście nie ze względu na abstrakcyjną datę przypadającą na panowanie Bolesława Chrobrego. Również nie ze względu, że nie wierzyłem w jego powstanie. Po prostu nie mogłem trafić na zdjęcie dobrze wybitego egzemplarza z tym błędem.
Bo każdy kto widział datowanie wczesnych groszy wileńskich Zygmunta III, wie, że nie była to wybitna robota.Docinane ogonki do kółek, czasem niemal niewidoczne, co przy lekkich niedobiciach, zapchaniach stempla mogą wprowadzać w błąd. Gdy jednak do GNDM trafił ten egzemplarz, nie miałem wątpliwości.

Kopicki taki grosz szacował na stopień R8. Nie notowali go Kamiński z Kurpiewskim, Tyszkiewicz podobny błąd w dacie 1600 szacował na 15 mk. Nie miał go nawet Ivanauskas w Katalogu Monet Litewskich. Zgodnie z wiedzą katalogową wyglądał więc dość efektownie. Pewnie dlatego poległem w licytacji, gdy moneta skończyła się na aukcji ostatecznie za 787.00 złotych.
Czas z tym skończyć!
Nie wiem czy spowodowała to mnożąca się liczba błędów (choć tym raczej mało kto się w epoce przejmował), czy może bardziej zmiana rytownika, jednak już pod koniec 1609 zmieniono krój tych cyfr, gdzie 6 wyraźnie różniło się od 0. I w ten sposób zakończył się ten mały okres specyficznego, acz ciekawego datowania groszy…
Ciekawy przypadek związany z datą na monecie opisywałem również tutaj (LINK). Oczywiście zapraszam ;)
Mam jedno pytanie. Skąd wiadomo że pod koniec roku zmieniono sposób datowania?
To moje założenie wynikające z dwóch faktów. Po pierwsze dominująca część nakładu jest wybita z docinanymi ogonkami (cirka 90% stempli z tego co się pojawia), co pozwala powiedzieć, że był to krótki okres. A druga to fakt, że nowy styl jest kontynuowany w latach kolejnych (1610-12), co pozwala stwierdzić, że to było na końcu, nie na początku.