Nieopisany półgrosz wileński, czy może jedynie moneta z wadą? Destrukt? A może nowa odmiana? Czyli o intrygującym półgroszu Zygmunta II Augusta z wykruszoną 9, o którego kruszyłem kopie z Eugenijusem Ivanauskasem ;) Przyjrzyjmy mu się dokładniej.
Półgrosz wileński za czasów Zygmunta II
To masówka… ale taka, której zbieranie przysparza dużo radości ;). A już poważniej mówiąc:
Drobna, srebrna moneta, którą za czasów ostatnich Jagiellonów Gumowski zwykł nazywać „właściwym litewskim pieniądzem„. Najpopularniejszy nominał mennictwa Zygmunta Augusta, który śladem działalności swoich poprzedników kontynuował bicie półgrosze litewskie. Zaangażował on do tego dwa ośrodki mennicze:
- mennicę wileńską (srebrną) w latach 1545-1565 (choć pierwsze półgrosze są emisją bez daty, należy je przypisać do roku 1545)
- mennicę tykocińską w roku 1566 (skąd pochodzą charakterystyczne półgroszki z herbem Jastrzębiec)

By uświadomić sobie popularność tego nominału nie trzeba analizy skarbów tych monet, które wbrew pozorom, do rzadkich nie należą. Możemy zajrzeć do dokumentacji z działalności mennicy, do ksiąg rachunkowych (niestety tylko z pierwszego okresu, gdyż za czasów dzierżawy żyda Feliksa dane są niedostępne). Tak prezentowały się niektóre z nakładów:
- półgrosze z lat 1546-1548: ponad 5,5 miliona sztuk
- półgrosze 1550: prawie 2 miliony sztuk
- półgrosze 1551: prawie 1 milion sztuk
Oczywiście są i rzadkie roczniki, bite w nakładach nie przekraczających kilkuset tysięcy sztuk (np. 1545, 1554). Te do dziś stanowią poszukiwane pozycje.
Co się wiąże nierozłącznie z dużymi nakładami? Mnogość odmian tych monet. Wystarczy spojrzeć do opracowań. W katalogu Półgroszy Zygmunta II autorstwa Ćesnulisa / Ivanauskasa mamy wynotowanych ponad 300 wariantów, a w nowym opracowaniu mennictwa tego króla mamy ich jeszcze więcej. W całej tej masie nie ma jednak egzemplarza jaki widać na zdjęciu poniżej:

Półgrosz 1559 / 1553
To intrygujący półgrosz wileński, którego kupiłem już jakiś czas temu. Trochę w ciemno, bo zdjęcie nie było zbyt ostre, trochę zbyt małe. Mimo to, ta data zaintrygowała mnie na tyle, że padła decyzja. Kupuję! Kilka dni niepewności, oczekiwania i jest! Otwieram pocztową „eRkę” i … już byłem pewien, że mam do czynienia z ciekawą monetą. Pozostawało odpowiedzieć sobie na pytanie:
Czy jest to odmiana czy wada bicia?
Rocznik nie stanowił wątpliwości
Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na datę monety. W danych latach emisji ma ona swój charakterystyczny kształt, stąd często nawet w przypadku niedobić, czy wad stempla jesteśmy w stanie dobrze określić datowanie. W tym przypadku było to jasne.

To bez wątpienia rocznik 1559. Przede wszystkim ze względu na krój dziewiątki (co dobrze widać po linii brzuszka z prawej strony), choć i kształt pierwszych trzech cyfr jest inny (wyraźnie grubsze cyfry 155). A gdyby to jeszcze kogoś nie przekonało (choć takich osób nie powinno być ;)), to również możemy spojrzeć na Pogonie.

Ręcznie cięte punce rysunków mają to do siebie, że w ramach kolejnych wykonań zauważalne są wyraźne i drobne różnice (w zależności od talentu rytownika). I choć różnice w herbie Litwy z roczników 1553 i 1559 nie są duże, to są to inne typy (charakterystyczną różnicą jest tu grzywa konia). To kolejno (numer z Katalogu Półgroszy / numer z Katalogu monet Zygmunta II Augusta):
- 1553 – Pogoń typu 21 / 12
- 1559 – Pogoń typu 27 / 17
Gdyby kogoś interesował temat różnic w Pogoniach na półgroszach wileńskich zapraszam tutaj
Katalogi nie notują
Nim podejmę kluczowe pytanie, sprawdźmy aktualny stan wiedzy. Mennictwo Zygmunta Augusta w opracowaniach przez długi czas stanowiło element większych opracowań (Kopicki, Kurpiewski…). To jednak na tyle specyficzny półgrosz, że pierwszym katalogiem, który mógł go wynotować był „Coins and bars of Lithuania…” Eugenijusa Ivanauskas, gdzie monety były opracowane bardzo dokładnie, opatrzone dobrym materiałem zdjęciowym. Tam go jednak nie ma.
W 2014 wyszło opracowanie panów Evaldasa Ćesnulisa i Eugenijusa Ivanauskasa „Lithuanian Half-Groats of Sigismund August 1545-1566„. Na 22 warianty z roku 1559, ta odmiana wciąż pozostawała nienotowana. Nie zmienił tego nawet zeszłoroczny katalog „Lithuanian Coins of Sigismund August„, gdzie liczba wariantów w tym roczniku rozrosła się do 40!
Odmiana czy destrukt?

Czyli kwestia kluczowa dla zakwalifikowania monety jako nowej odmiany. Gdyby to była wada powstała podczas bicia, a tym bardziej późniejsze uszkodzenie, dyskwalifikowałoby to ją.
Według mnie jednak tak nie było, o czym rozmawiałem drogą mailową z Eugenijusem Ivanauskasem. Według niego był to egzemplarz ze zwykłej odmiany L/LITV. Ja twardo obstawiałem, że wada powstała na etapie tworzenia stempla. Po wymianie kilku maili (co zaowocowało również umieszczeniem kilku moich zdjęć w nowym katalogu :)), stanęło na zdaniu:
„Maybe the punch of sign was broken”
Jednak to „maybe” nie dawało mi spokoju, w efekcie czego pogłębiałem temat dalej, szukając jednoznacznej odpowiedzi. I znalazłem! Przyjrzyjmy się jeszcze raz dacie i otwartemu kółku w 9.
- to nie jest późniejsza wada, co doskonale widać na powiększeniu; brak śladów manipulacji, nierówności krążka są niezałamane
- to nie jest niedobicie, gdyż z drugiej strony brak odpowiedników, a sam obszar jest zbyt mały
- to nie jest zapchanie stempla, gdyż…
9 ukruszyła się na puncy cyfry, przed nabiciem jej na stempel!

A argumentem kluczowym była tu druga cyfra 9 występująca na stemplu rewersu, tuż po DVCAT. Nie jest realnym by zapchanie stempla wystąpiło w dwóch różnych miejscach monety. Błąd musiał powstać jeszcze na etapie nabijania puncy na stempel. Jak widać jednak, pomimo ukruszenia, nie stanowiło to dla mincerza problemu przed dalszą eksploatacją stempla.
Mógłbym tu na koniec napisać, że to ciekawa i bardzo rzadka odmiana (ja znam tylko ten egzemplarz), jednak zakończę inaczej. Parafrazą słów Norwida. Różnimy się pięknie, ale czyż to nie jest jedną z cech, która mnie w numizmatyce wciągnęła najbardziej ;)
Te nakłady są kolosane :O. Przecież to aż niemożliwe…
Jak najbardziej możliwe ;). Szczególnie gdy weźmie się pod uwagę kilka faktów. Jak duża obszarowo była wówczas Rzeczpospolita oraz jak mało mennic działało i nominałów wówczas bito.
Współcześnie te nakłady wydają się być śmieszne małe. W takim 2013 wybiliśmy wiele milionów więcej, a przecież jeszcze mamy banknoty.
Marcinie, kolejny świetny tekst. Jedyna uwaga – bardziej pasuje określenie „nowy wariant”, a nie odmiana. ;-) Gratuluję ciekawej monety!
Dzięki :) Właściwie to słuszna uwaga, trochę tam namieszałem z „warianty/odmiany”. Na początku pisania przyjąłem tezę, że przy tej budowie Katalogu Półgroszy wszystko to odmiany, później sam nazwałem je wariantami ;). Grunt, że moneta ciekawa.
Ps. Do soboty zahaczę trochę twój grunt ;), bo już mam research i wstępne opracowanie dwugroszy gdańskich skończone. Teraz trzeba to jakoś sensownie przedstawić ;)