Przejdź do treści

Od „zwariowałeś!”, po „to była okazja” – skrajne opinie o mojej nowej zdobyczy

Boże, to ty to kupiłeś tak drogo! Niemal wykrzyczał mi zaskoczony znajomy, gdy pochwaliłem się mu najnowszą zdobyczą. „Świetny zakup” napisał do mnie drugi. Wpadłem w lekką konsternację… To prawda, że zapłaciłem ponad 200 złotych za boratynkę. Tyle, że to była cena nie tylko za ten kawałek miedzi, a całą otoczkę mu towarzyszącą. Za PROWENIENCJĘ!

Boratynka Kałkowskiego, czyli mój łup z GNDM #2

Przyznaję. Mój udział w drugiej aukcji GNDM w roli kolekcjonera, był trochę jak start ślepego snajpera w konkursie na strzelca roku. Niby miałem pełny magazynek. Niby cele były jasno wyznaczone, a tu psikus…. Tylko raz udało mi się trafić w tarczę. I to w momencie, w którym trafienia się nie spodziewałem… Na boratynce Kałkowskiego :)

Pozostając przy militarnej metaforze, już na antyku poczułem się, że wielu kolekcjonerów otworzyło ogień. Cena Kwintyllusa szybko poszybowała w górę, a o swoim pierwszym celu – antoninianie Vaballathusa – mogłem równie szybko zapomnieć ;). Uroczy falsik półgrosza Zygmunta Augusta – 180 złotych (mój niski limit nawet się nie pojawił ;)). Na przepięknym groszu poznańskim (poz. 196) również nie byłem nawet blisko wygranej. Tego jednak się spodziewałem. Liczyłem za to, że Gustaw Adolf będzie mój…

Grosz elbląski 1632 Gustawa
Grosz elbląski 1632 Gustawa

Przyznam się wam, że to już bodaj moje z 10-te podejście do tego rocznika groszy elbląskich. Kilka razy byłem drugi na Allegro, kilka razy szybko odpadałem. Ostatnio się go jednak trochę wysypało, więc liczyłem w końcu na celny strzał! A jednak nie udało się go skubnąć (jakbyście mieli jakiś ładny egzemplarz na sprzedaż, dajcie znać przez kontakt, dogadamy się :)).

Następny strzał był moim pierwszym i ostatnim celnym uderzeniem. Gdy dotarliśmy do XX wieku doszło do kulminacji emocji (na fenomenalnym destrukcie feniga Wolnego Miasta Gdańsk z kolekcji Snydera nawet nie zdążyłem wejść do gry). Podobnie zaskoczyły mnie wysokie zejścia Zakonu Krzyżackiego. I tak wieczorem, w mailu od GNDM jedyną zieloną pozycją została ona:

Fakt! To cholernie droga boratynka…

Oto ona - moja jedyna zdobycz z 2 aukcji GNDM
Oto ona – moja jedyna zdobycz z 2 aukcji GNDM

Fakt, do rzadkości na pewno nie należy…

Fakt, pięknością też jej nie nazwiemy…

Fakt, tania nie była…

Co więcej, to nawet nie jest boratynka, a jej fantazyjne fałszerstwo!

I co z tego!

Gdyż sam numizmat nie był najważniejszy. Tak, jak niektórzy kupują monety dla cyferki na slabie (co nie jest najlepsze), tak i ja zakochałem się w całej „otoczce”. W pięknej, ręcznie wykonanej kopertce. W proweniencji. W końcu to moneta ze zbioru wielkiego numizmatyka – Tadeusza Kałkowskiego. W tym, że znajdziemy ją w numizmatycznym klasyku „Tysiąc lat monety polskiej„!

 

To książka, od której wielu kolekcjonerów rozpoczynało swoją przygodę z monetami Polski Królewskiej. To książka z którą i ja poznawałem ich magię. Do której wracam regularnie nawet dziś. To jakby mieć coś z Biblii ;). Lub mówiąc półżartem, mieć udokumentowaną drzazgę z Arki Noego (nie tej śpiewającej ;)). A to, że pewnie to jedna z najbrzydszych monet w Kałkowskim? Who cares ;)

Swoją drogą jak się dokładnie przyjrzeć tej monecie to widzimy ciekawą rzecz. Połączył on w książce zdjęcia dwój falsyfikatów i opisał jako jeden ;) Awers i rewers pochodzą z innych monet, co widać chociażby po różnym kształcie krążka. Skąd pewność, że nie jest to po prostu inny egzemplarz. Awers mojej monety ma nie tylko ten sam relief, nieregularny kształt, ale nawet te same przybrudzenia!

Sesterc prezentowany w "Tysiąc lat..." z 17 aukcji WCN
Sesterc prezentowany w „Tysiąc lat…” z 17 aukcji WCN

Często na spotkaniach kolekcjonerskich mam okazję porozmawiać z numizmatykami, którzy znali osobiście Tadeusza Kałkowskiego. Mi ze względu na wiek nie było mi to dane. Wszyscy zgodnie podkreślają, że potrafił on niesamowicie opowiadać o monetach. Że był gawędziarzem. To z resztą świetnie widać po lekkości i pasji, z jaką napisane jest „Tysiąc lat…„.

W jednej z ostatnich takich rozmów usłyszałem: „to było dobre trafienie„. Pan Jerzy wspominał dawną aukcje WCN (z 1999 roku), na której była inna moneta prezentowana w „Tysiąc lat…„. Jak wspominał „na sali zapanowało czyste szaleństwo…„. Ciekawość kazała mi sprawdzić co to było! Oto on (spójrzcie u góry) Sesterc Trajana.

Wrażenia z 2 aukcji GNDM…

Te od strony kolekcjonera starałem się przedstawić powyżej. Te z perspektywy osoby biorącej czynny udział w organizacji aukcji, opisałem na łamach naszego fanpage’a (wpis poniżej). Myślę, że lepiej go tu wrzucić, niż miałbym się powtarzać ;)

https://www.facebook.com/gndmpl/photos/a.251289825018904.1073741828.203428529805034/868301449984402/?type=3&theater

Falsyfikat boratynki koronnej rok „10”

  • miedź
  • ⌀ 14,7 mm
  • waga 0,767g
  • stan zachowania 3/3-
  • awers: koślawe popiersie w prawo, legenda fantazyjna
  • rewers: zarówno orzeł (z trzema krzyżykami zamiast głowy), jak i legenda fantazyjne
  • moneta z piękną kopertką ze zbioru Kałkowskiego w komplecie
  • prezentowana na 258 stronie „Tysiąc lat monety polskiej
  • od niedawna stanowiąca piękny smaczek mojego zbioru :)

Komentarze

  1. A więc stąd różnice między rewersem (w najdrobniejszych szczegółach pasującym do ilustracji) a awersem, który nijak ma się do tego przedstawionego w książce.

    Ja tymczasem licytowałem banknoty, ostatecznie z wynikiem zerowym.

    Wygrałem za to jednego z wielu półgroszy Zygmunta Starego – a miałem monet nie zbierać…

    1. Ciężko jest trzymać się jednego tematu, gdy tyle ciekawych numizmatów dookoła. Ja sobie też mówiłem, że teraz już tylko grosze Wazy… no i jakoś słabo mi to wychodzi ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *