Pozycja równie intrygująca, co rzadka. Miedziana dwuzłotówka Poniatowskiego, a może trojak wybity stemplami dwuzłotówki? Błąd, czy celowe działanie? Co ta Mennica Warszawska wymyśliła!
Czy to wydra, czy to pies… jak powiedział mi pasjonat okresu, w którym siedzę gościnnie od dobrego miesiąca. Okresu Stanisława Augusta, który uważałem za czasy wzorowego mennictwa. Gdzie wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku. Nic bardziej mylnego!
Im dłużej pracowałem nad zbiorem, który odsłonimy już za kilka dni, tym bardziej przekonywałem się, że mniej lub bardziej spektakularne wpadki przy biciu monet zdarzały się zawsze. Bardzo rzadko, ale mylono się w legendach, czasem odświeżano pięcioletnie stemple. Lub tak jak w przypadku tytułowej monety…

Miedziana dwuzłotówka… lub nie!
To moneta, którą kojarzyłem dotychczas z dwóch egzemplarzy, które trafiły na aukcje w ostatnich latach. Egzemplarzy, które trafiały na nie opisane jako trojaki wybite stemplami dwuzłotówki, z czym zupełnie się nie zgadzałem! Toż jak wół jest napisane – 8 groszy! To dwójki na krążku trojaka…
Nie mając ich jednak w rękach mogłem jedynie spekulować. Tym bardziej, że twórcy katalogów nie byli w tej sprawie zgodni. Plage uznawał to za trojaka. Iger też, choć on akurat mógł być nieobiektywny zbierając tylko trzygroszówki ;). Odmienny pogląd na ten temat miał Kopicki, umieszczając ją w ciągu dwuzłotówek.
Wszyscy zgadzali się co do jednego! Że jest rzadka. I to nawet bardzo. Stopnie R6-R7, Berezowski 50.00 złotych, a nawet wielokrotnie oszczędny w R-kach Emeryk Hutten-Czapski dał jej R4. Nie spodziewałem się więc, że rychło wpadnie w moje rączki ;)
Czas rozłożyć ją na czynniki pierwsze
Wśród wielu niespotykanych pozycji w tym zbiorze, jak odbitka miedzianego grosza w srebrze (do zobaczenia tutaj), trojakogrosz (bardziej spektakularny niż ten mój) była i ona! Miedziana dwuzłotówka, a raczej, już po dokładnej analizie – niespotykana hybryda stempli, do której wybicia użyto rewersu dwuzłotówki i stempla awersu trojaka! Już tłumaczę czemu tak sądzę!

Wykonano ją na krążku trojaka warszawskiego, na co wskazują przede wszystkim parametry (miedź, średnica 27 mm, waga 11.31 g), ale i ozdobny rant z motywem liściastym. Punkt dla trojaka.

Rewers pochodzi bez wątpienia z monety dwuzłotowej. Mamy remis. Świadczy o tym nie tylko nominał 8. GR. pod inicjałami, ale i napis o ilości bitych egzemplarzy z grzywny srebra w otoku (XL EX MARCA PURA COL). Rewers bity stemplem większym od podkładanego krążka, co widać po części napisów, które odbiły się jedynie w połowie.

Napisów, które już na awersie zmieściły się bez problemu! Czyżby więc Kopicki pisząc o „dwuzłotówce ze stemplem awersu z trojaka„? Nie do końca ;)

Awers wybito stemplem trojaka, to fakt. Doskonale to widać po wielkości portretu króla. Głowa Poniatowskiego jest wyraźnie mniejsza niż na dwuzłotówkach, zgodna z tą z miedzianych trzygroszówek. Z resztą sami spójrzcie powyżej. 2:1 dla trojaka! Więc jest to…
To trojak z rewersem z dwuzłotówki!
I nie dlatego, że wskazuje na to matematyka ;). Na krążku trojaka wybito monetę z awersem trojaka i rewersem dwuzłotówki. Nie był to więc, jakby mogło się wydawać, drobny błąd polegający na mniej lub bardziej celowym podłożeniu złego krążka na produkcji srebrnych monet. To było coś znacznie większego!
… toż to WIELBŁĄD!
W Mennicy doszło do efektownej wpadki! Jak widać kontrola jakości nie była najlepsza ;) Wpadki, co ciekawsze, niezauważonej przez pracowników Mennicy przez dłuższy czas! Skąd ta pewność?
Gdyż część tych monet trafiła po prostu do obiegu! Wybito je, spakowano i wypuszczono do ludzi. Wystarczy spojrzeć na te trzy egzemplarze. Od przytartych loczków portretu, górnych partii reliefu, po wręcz 'zajechanie’ obiegiem. Te monety służyły jako pieniądz w epoce, a nie trafiły bezpośrednio do zbiorów! Służyły jako zwykłe trzygroszówki.

Mamy więc do czynienia z błędem dużo ciekawszym z punktu postrzegania działalności mennicy, choć mniej interesującym kolekcjonersko. Dlaczego?
Gdyż popełniono go na początku etapu bicia. Już w momencie przygotowywania maszyny do bicia trojaków założono zły stempel rewersu. To zaś rzuca nam światło na warunki pracy, pozwala na spekulacje, że stemple były przechowywane razem…
Czemu jednak mniej interesujący z punktu kolekcjonerskiego?
Gdyż nie jest unikalny! Błąd polegający na podłożeniu innego krążka jest najczęściej jednostkowy (taki również mamy, ale nie będę wyskakiwał przed szereg ;)). Z kolei ruszenie całej produkcji i egzemplarze wyłapane z obiegu sugerują, że wybito ich znacznie więcej! Ile z nich przetrwało do dziś ciężko jednoznacznie ocenić… Pięć? Dziewięć? Tego nie wie nikt. Pewne jest jednak, że to cholernie ciekawa moneta ;)
Ps. Specjalne podziękowania przesyłam dla pasjonata tego okresu, za zmotywowanie mnie do wrzucenia tego na bloga! A wam radzę, zajrzyjcie do niego, na Srebrne Monety SAP (KLIK), w końcu to najlepsze miejsce w sieci do poznania mennictwa Stanisława Augusta (i nie tylko) ;).
Pps. Premiera części katalogu już niedługo na aukcje.gndm.pl. Pokażemy m.in. kolekcję Poniatowskiego i kilka innych ciekawych pozycji, by wraz z kolejnymi dniami tradycyjnie już budować katalog na waszych oczach.
Super tekst! :)
Dzięki ;)
Bardzo dobry tekst,to jest moneta o wartości trojaka wybita stemplem 2 złotówki.
Tak też ocenił ją K.Plage, moim zdaniem największy w XIXw. znawca miedzi Poniatowskiego dał jej stopień rzadkości R6 co jest aktualne do dziś.
Pozdrawiam.
To prawda. W sumie podobnie szacowałem jej rzadkość. Jak dla mnie Czapski zaniżył jej rzadkość, Kopicki z kolei zawyżył. W końcu wciąż obracamy się w obrębie raptem kilku (nawet nie kilkunastu) znanych dziś egzemplarzy.
Dziękuje za miłe słowo. Szczególnie od miłośnika tego okresu ;)
Super wpis, a blog
Eleniasza oczywiście znam :)