Czas to podła bestia. Gdy nie trzeba, wlecze się jak ostatnie mecze panów z eLką w kółeczku. Innym razem leci niepostrzeżenie jak licznik bramek Lewandowskiego (jedziemy do Rosji!). Mnie na przełomie września z październikiem pokonał. Dosłownie pokonał. Ale nie ma tego złego ;) Październik będzie dużo aktywniejszy. Dziś o tajemniczym GRSSie, okresie II RP, aukcjach… Na marginesie zostawiając dwie duże zmiany. Miejsca pracy i stanu…
Mała mea culpa na początek. Obiecałem tekst do końca września, ale po prostu nie dałem rady. Sorry! Ilość pilnych spraw „na wczoraj” wymusiła na mnie żonglowanie planami i mimo szczerych chęci, blogowi lekko się oberwało. Ale tym tekstem wracam do działania :) Lista 8 tematów na tablicy już widnieje, pozostaje systematyczna jej realizacja.
Jedna aukcja, dwie aukcje, TRZECIA aukcja…
Rynek aukcji numizmatycznych w Polsce właśnie przeżywa drugi BOOM. Pierwszy, z początku XXI wieku, dotyczył aukcji stacjonarnych, a którego śladem są zachowane do dziś mniej (Wonsik, Hobbista, WSN, Wu-eL) lub bardziej (PDA, GGN) znane katalogi aukcyjne.
Dziś ten boom dotyczy aukcji internetowych. Aukcji zrobiło się dużo. Jak jednak tłumaczył mi to w jednej z rozmów Tomasz Poniewierka, ilość pojedynczych aukcji monet się paradoksalnie nie zwiększyła. Po prostu większość numizmatów, zamiast trafiać w setkach na Allegro, przeszła na nową platformę (OneBid.pl – nota bene świetnie spisującą się).
I to właśnie aukcja, a konkretnie 3 aukcja GNDM, zabrała mnie na dłuższą chwilę od mojego dziecka – SpodStempla ;). Nawet nie będę udawał tutaj, jak mi źle i szaro, bo praca z takimi numizmatami to niesamowita frajda i dawka ogromnych emocji. I nieważne czy to bardzo rzadki Szóstak Zygmunta Starego, czy kolekcja II RP, czy ciekawe średniowiecze. Naprawdę doceniam możliwość fotografowania, pracy z takimi pozycjami, nawet kosztem dodatkowo poświęconego im czasu wolnego.

W sumie to nie tylko nasza trójka przyspiesza mi wskazówki na zegarze. Po części maczam też palce w 34 aukcji PTN ;), gdzie odpowiadam za część opisów monet (liczę na ujęcie mnie w liście przygotowujących drogi PTN-ie ;)). Muszę przyznać, że kilka grubszych rzeczy już zdążyło to nasze Towarzystwo pokazać. Nie mówię tu akurat o dość standardowym złotku Batorego, które postawili jako ozdobę. Ja się zakochałem w menniczej złotóweczce Sasa, ale i na tego bardzo rzadkiego talara 1638 (znowu Gdańsk ;)) Władka warto rzucić okiem.
I tak pracując z kolejnymi pozycjami, doszedłem do wniosku, że czas zweryfikować swoje zdanie na jeden temat…
Monety II RP – czas odszczekać swoje słowa
Nie, ten nagłówek nie dotyczy internetowych dyskusji (temu poświęcę uwagę w serii NaLuzie). Chodzi o moje podejście do monet okresu II RP. Nigdy mnie nie fascynował, uważałem go za „zbyt oczywisty”. Może inaczej to ujmę… Monety II RP uważałem za: za mało nieodkryte, za dobrze opracowane. Chłonąłem wiedzę na jego temat, ale nie widziałem miejsca, gdzie mógłbym coś zgłębić. W numizmatyce kręci mnie ten moment analiz, choćby i długich. Ta radość z odkrycia, bądź kupienia czegoś wyjątkowego w swojej klasie. Tu tego nie widziałem… hau hau ;)
Bo im dalej w las, tym więcej pytań (a nie większe drzewa, jak mawia T. Hajto). A fantastycznym katalizatorem do poszukiwań stała się kolekcja prób II RP, która trafiła do nas tuż po wakacjach. Poznawanie technologii menniczych, niuansów związanych z ich rozwojem, sprawdzanie i poszukiwanie dokumentów. Ileż tam jeszcze jest niezadanych pytań!
Jedną z takich monet była dwudziestogroszówka ze zdjęcia powyżej. Mój szerszy tekst o niej czekają już tylko małe poprawki.
Grosz bydgoski 1624 – GRSS

O próbach II RP mogę na razie jednak pomarzyć ;) Sądząc po reakcjach pierwszych oglądających „będzie się działo”. Zostanę więc przy groszach Zygmunta III. Tym bardziej, że udało mi się poszerzyć zbiór o wyjątkową monetę. Grosz bydgoski 1623 z efektownym błędem w nazwie nominału – GRSS zamiast GROSS. Bardzo rzadka pozycja, ja podczas swojej kilkuletniej fascynacji tym nominałem widziałem 4 egzemplarze + ten mój
To co w niej wyjątkowego skoro tyle ich znam? Ano stan zachowania! Moneta jest nieobiegowa, z zachowanym lustrem w tle. Coś pięknego (muszę zmienić lampkę przy biurku, bo to światło tego nie oddaje :P). Każdy kto polował na ładny stan później Bydgoszczy, ten wie, jak ta pozornie prosta moneta, jest cholernie trudna do zdobycia w połączeniu: dobrze wybita, niebiegowa, z naturalnym połyskiem. A tu jeszcze mam błąd ;)
Zmiany – miejsce pracy i stan…
Kupiłem we wrześniu trochę złota i … skończyło się rumakowanie. Zmieniłem stan cywilny ;), choć „narzeczeństwo” oficjalnie nim nie jest. Powiedziałbym złośliwie, że nie wiem czy możecie gratulować czy współczuć. Skoro jednak moja druga połówka wytrzymuje moje godziny poświęcane „takim samym blaszkom„, to jednak dobrze trafiłem ;)
Z kolei na początku października zmieniłem miejsce pracy… Na Mariot. Firmy nie zmieniłem, wciąż Team GNDM. To po prostu Gabinet zmienił lokalizację ;).
Ale to już prywata… Słyszymy się za jakiś czas w temacie stricte monetowym!