Czy półgrosz bez daty Zygmunta I Starego pochodzi ze Wschowy? Potwierdzenie teorii wysuniętej przez Ryszarda Kozłowskiego mocno wstrząsnęło by aktualną wiedzą o mennictwie tego króla. By jednak móc o tym mówić, należy ją sprawdzić w ogniu krzyżowym. Upewnić się, czy półgrosze bez daty tego króla jednak nie są produktem mennicy w Krakowie, jak dotychczas sądzono…
Bądź uprzejmy mieć wątpliwość
Na przekór, to właśnie tymi słowami z utworu rapera Łony chciałbym zacząć niniejszy tekst. Setki lat historii numizmatyki zaowocowało wieloma wspaniałymi postaciami. To pasjonaci, naukowcy, numizmatycy, którzy rozwijali tę naukę. To właśnie dzięki nim jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
NIE BYLI oni jednak nieomylni…
XXI wiek dał nam możliwości analizy monet, o jakich mogli marzyć dawni numizmatycy. Miliony zdjęć, dużo większa dostępność materiału, programy pozwalające porównywać najmniejsze detale. Oni w chaosie wyznaczyli nam drogi. Naszym zadaniem jest sprawdzić, czy wszystkie te ścieżki są dobre.
Potwierdzać, bądź obalać dotychczasową wiedzę. Bez lęku (o czym mówiłem m.in. w kontekście nieistniejących groszy 1600-1601 na swoim wykładzie). Bo tylko tak będziemy w stanie lepiej odtworzyć prawdziwą historię monety polskiej.
A piszę o tym, gdyż chciałbym zarówno byście mieli otwartą głowę na nowości, ale też „mieli wątpliwość„. Dlaczego? Gdyż najlepsze, co mogło się przytrafić mi odnośnie tezy o szelągu lubelskim, było merytoryczne wypunktowanie tego tekstu przez Dariusza Marzętę. Tym razem chciałbym stanąć po drugiej stronie barykady i zapytać. Czy półgrosze bez daty na pewno biła Wschowa?
Ale jak to Wschowa?
O tym, że Wschowa mogła bić półgrosze koronne Zygmunta I Starego przeczytałem po raz pierwszy w książce „Mennictwo Wschowskie” autorstwa Ryszarda Kozłowskiego. Odważnie stanął on na przekór dotychczasowej wiedzy, jednak proza codzienności nie pozwoliła mi na dokładną analizę tematu. Dopiero, gdy temat wrócił dziś, na łamach Facebooka „Mennice Wschowskie„, postanowiłem się pochylić mocniej nad tym wątkiem.
Dostaliśmy szereg merytorycznych argumentów, sięgających zarówno ikonografii monet, jak i wiedzy wydobytej ze źródeł historycznych. Pozwalający mocno zachwiać krakowską atrybucją tych monet. Czy jednak ją przewrócić?
Półgrosz bez daty Zygmunta Starego
Według dotychczasowej wiedzy Zygmunt I Stary bił półgrosze w dwóch mennicach. Były to półgrosze litewskie, bite w Wilnie i półgrosze koronne, bite w mennicy w Krakowie.
To właśnie wśród tych drugich znajdujemy zauważalnie rzadszy typ – bez cyfr daty. Będący emisją celową, a nie błędem rytownika (o czym świadczy ilość stempli użytych do ich emisji). Monetę dobrze znaną numizmatykom, którą długo uważałem (błędnie) za pierwszy typ półgroszy tego króla.
Czy podobnym błędem było uznawanie go za krakowski?
„Litery” w podstawie korony
Gdy pierwszy raz czytałem argumentację, to właśnie argument o zdobieniu korony zrobił na mnie największe wrażenie. Ryszard zwrócił uwagę na odmienny styl tych półgroszy na tle monet z datami. Podkreślając zupełnie inny krój podstawy korony. Widząc w nim (prawdopodobnie) literę W, wskazującą na mennicę we Wschowie.
Nie sposób mi nie zgodzić się z obserwacją o zupełnie innym stylu. Wystarczy porównać zdjęcie powyżej i poniżej by to dostrzec. Mam jednak inne zdanie odnośnie interpretacji tego faktu.
„Pasek zabezpieczający” – co ZA KUNSZT
Gdy porównujemy podstawy obu koron mamy wrażenie, że trudniejsza była ta dla półgroszy bez daty. Nic jednak bardziej mylnego. To właśnie ta druga jest dla mnie majstersztykiem, który żartobliwie nazwałem paskiem zabezpieczającym – bardzo ciężko jest ten element wykonać, a jeszcze trudniej odlać!
Spytacie jak to? Otóż użyjcie wyobraźni by zobaczyć jak musiał wyglądać stempel tej monety. Elementy wypukłe na monecie, to elementy wklęsłe na stemplu. Puncowane, bądź wyryte.
Mamy więc na stemplu szeroki, gruby, wklęsły pas, na którym odstają cieniutkie okręgi (z wklęsłymi kółkami w środku). I to właśnie te okręgi są fascynujące. Mówimy o nawet nie milimetrowej grubości okręgach, które wystawały w porównaniu z tym głębokim pasem. I nie dało się ich wykonać wbijając po prostu kółka.
Marcin… ale co ma piernik do wiatraka ;)
Otóż jestem zdania, że mało który rytownik byłby w stanie wykonać ten pasek. A rytownik tego paska zaczął pracować w Krakowie jeszcze za Aleksandra Jagiellończyka. Z tym, że jego poprzednik był słabszy. Zobaczcie jego pracę:
Czyż nie mówimy tu o tym samym pomyśle, tylko mniej lub bardziej udanym wykonaniu?
Jeżeli nie, to tezę o mennicy we Wschowie należało by rozszerzyć o czasy Aleksandra Jagiellończyka, a tu już sypie się nam cenzus czasowy (24 stycznia 1525).
Podstawa korony jest tu jednak tylko jednym z elementów ikonografii półgroszy bez daty, które różnią się od półgroszy datowanych. Mamy inną koronę, orła, różnice w liternictwie. Czyż jednak w innych monetach nie znajdujemy zupełnie nowych stylistycznie monet na przełomie nawet jednego rocznika? A co dopiero w kilkuletniej przerwie, gdyż półgrosze bez daty datuje się na lata 20-ste!
Wojna, czy budowa murów?
Jak czytamy w poście Ryszarda w 1525 król potwierdził przywilej menniczy Wschowy, zezwalając na emisję kwartników (równowartość półgroszy), z których zysk miał trafić na odbudowę murów. Jest to niewątpliwie pociągająca teza, i należałoby znaleźć typ monety, którą mogli wybić.
Nie sądzę jednak, że mowa tu o półgroszach koronnych bez daty, gdyż te mają również mocne umocowanie w Krakowie w źródłach historycznych. Mianowicie koszty wojny z Prusami.
Jak czytamy w „Mennicy Krakowskiej” Mariana Gumowskiego „król zwrócił się do senatu w 1520 i uzyskał odeń przyzwolenie na przebicie 100.000 grzywień srebra na monetę półgroszkową„. Znany jest mu też list „w którym król żąda jak najprędszego zebrania srebra i fabrykacji półgroszków w Krakowie„
Podkreślał on jednak, że nie wybito aż takiej ilości półgroszy, a sama mennica w 1520 „pracowała zapewne tylko przez krótki czas„
Mamy więc źródła podkreślające bicie monety po 1520, jednak brak monet z tą datą. W lukę tę idealnie wpisują się właśnie półgrosze bez cyfr daty.
Tego samego zdania jest również profesor Borys Paszkiewicz, który odwołując się do Urszuly Zgorzelskiej, podkreślał, że „pochodzą z potajemnej emisji z 1520 roku”.
Skarb prawdę Ci powie?
Ciekawym argumentem przedstawionym przez Ryszarda jest również fakt notowania tych monet w wykopaliskach. Jak pisze on „znajdowane są przede wszystkim w skarbach na terenach zachodniej Polski i jak np. w skarbie ze Święciechowy, stanowią istotny procent wszystkich półgroszy Zygmunta”
Uważam, że skarby są nieocenionym źródłem wiedzy o numizmatach i ubolewam, że obecne prawo ograbia nas, numizmatyków, z tej nie do odtworzenia wiedzy. Mogą przybliżyć miejsce powstania danej monety, ale również jej cel.
I według mnie dowodem tego drugiego jest fakt odnajdywania ich na terenach zachodniej Polski. Skoro była emisją na cele wojny z Prusami, to naturalny jest kierunek „migracji” tej monety na zachód, w kierunku toczonych działań wojskowych.
Reasumując
Czy uważam, że Wschowa wybiła te półgrosze. Nie. Czy zamykam się całkowicie na tę teorię. Również nie, gdyż warto mieć otwartą głowę :)
Na tę chwilę jednak, dalej będę opisywał je jako emisje krakowskie.
Muszę też przyznać, że nigdy nie spodziewałem się, że dam się tak porwać półgroszom Zygmunta Starego. Numizmatyka jest fascynująca.
PS. Czy będzie część druga? Widząc to jak rozwija się dyskusja na FB – zdecydowanie ;)
Jedna odpowiedź