Na przekór, to właśnie tymi słowami z utworu rapera Łony chciałbym zacząć niniejszy tekst. Setki lat historii numizmatyki zaowocowało wieloma wspaniałymi postaciami. To pasjonaci, naukowcy, numizmatycy, którzy rozwijali tę naukę. To właśnie dzięki nim jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
NIE BYLI oni jednak nieomylni…
XXI wiek dał nam możliwości analizy monet, o jakich mogli marzyć dawni numizmatycy. Miliony zdjęć, dużo większa dostępność materiału, programy pozwalające porównywać najmniejsze detale. Oni w chaosie wyznaczyli nam drogi. Naszym zadaniem jest sprawdzić, czy wszystkie te ścieżki są dobre.
Potwierdzać, bądź obalać dotychczasową wiedzę. Bez lęku (o czym mówiłem m.in. w kontekście nieistniejących groszy 1600-1601 na swoim wykładzie). Bo tylko tak będziemy w stanie lepiej odtworzyć prawdziwą historię monety polskiej.
A piszę o tym, gdyż chciałbym zarówno byście mieli otwartą głowę na nowości, ale też „mieli wątpliwość„. Dlaczego? Gdyż najlepsze, co mogło się przytrafić mi odnośnie tezy o szelągu lubelskim, było merytoryczne wypunktowanie tego tekstu przez Dariusza Marzętę. Tym razem chciałbym stanąć po drugiej stronie barykady i zapytać. Czy półgrosze bez daty na pewno biła Wschowa?