Czas to podła bestia. Gdy nie trzeba, wlecze się jak ostatnie mecze panów z eLką w kółeczku. Innym razem leci niepostrzeżenie jak licznik bramek Lewandowskiego (jedziemy do Rosji!). Mnie na przełomie września z październikiem pokonał. Dosłownie pokonał. Ale nie ma tego złego ;) Październik będzie dużo aktywniejszy. Dziś o…